Długa droga przede mną...

wtorek, 23 sierpnia 2011

Z robótkami raczej cienko...

...ale za to bogato w wyprawy, spacery, wizyty...

Ostatni spacer w "moim" lesie:

Znalazłam takie dojrzałe, pachnące, słodziutkie -  ostatnie chyba w tym roku poziomeczki. 


A tego gościa znacie? Też moja zdobycz, suszy się właśnie czekając na wylądowanie w garnku z bigosem.


No i niestety... chyba oznaka jesieni? Wrzosowe dywany wszędzie...

Ale, ale... byłabym zapomniała. To nie w temacie spacerów lecz pokrewnym, bo roślinnym :-)
Chcę Wam przedstawić roślinkę, może niektórzy już ją zresztą znają. Jest to żyworódka, jedna z dwóch odmian leczniczych. Oto ona:



Właściwie już jej nia ma, została przerobiona na nalewkę.



Tak wyglądał jeszcze niedawno mój balkon.



Wszędzie doniczki, skrzyneczki... a to tylko część :-)



A tak wyglądała moja zeszłoroczna kolekcja - te w miseczce, to żłobek żyworódkowy.


Polecam z całym przekonaniem, nie ma lepszego panaceum na wszelkie dolegliwości, można stosować wewnętrznie ( anginy, bóle gardła, wzmacniająco i zapobiegawczo)  i zewnętrznie na rany, stłuczenia, skaleczenia. No, to spełniłam swój wewnętrzny obowiązek podzielenia się tą informacją. Przecież należy dzielić się tym, co dobre dla nas prawda? Idzie jesień, czas przeziębień i innych takich choróbsk, może uda się zapobiec niejednemu.
Życzę zdrówka i oby nikomu nie była potrzebna żyworódka do leczenia :-)

11 komentarzy:

  1. Fajna roślinka,też ją mam na razie jedną.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam las, chyba mogłabym mieszkać w lesie...
    Już tyle razy miałam Ci napisać, że bardzo mi się podoba ta droga na głównej stronie Twojego bloga, takie drogi też uwielbiam:) nie tylko leśne polne również. A roślinki nie znam, muszę się nią zainteresować, przydałaby mi się taka, oj przydała. Pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ dzisiaj apetycznie na blogach.U Ciebie na powitanie te wspaniałe poziomki:))))No i tyle wspaniałych porad za które Ci bardzo dziękuję.
    Tobie również życzę mnóstwo zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poziomki?? W sierpniu! Faktycznie - ostatnie.
    A ten grzyb to co za jeden? Nie znam gościa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witajcie dziewczyny, bardzo miło że zaglądacie do mnie w gości i moje nieśmiałe pisanie nie idzie w próżnię. Mój las jest bardzo piękny, oczywiście daleko od osiedla, bo blisko to wiadomo do czego i komu służy...samo życie!
    Grzybów w tym roku jeszcze u mnie nie widać, aż dziwne skąd ten samotnik się wziął. To podpieniek - tak go nazywa mój mąż, rośnie na spróchniałych pniach i ma lekki posmak drewna ale w kapuście albo w occie to ginie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy kwiatek z tej żyworódki, muszę się za nim rozejrzeć. U mnie leczniczo rośnie sobie aloes :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Popytaj Zula wśród znajomych, warto mieć żyworódkę w domu. W razie potrzeby zjada się nawet listek zerwany prosto z roślinki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za chęć pomocy w sprawie żyworódki, przejrzę kwiatki znajomych, a jak nie znajdę to odezwę się do Ciebie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy mogłabyś podać przepis na tą nalewkę żyworódkową? Jak ją robisz?

    OdpowiedzUsuń
  10. Gosiu, napisałam u Ciebie ale też zamieszczę tutaj link (jeden z wielu o żyworódce):

    http://www.kuzdrowiu.pl/?pid=main_tresc.pl.76

    Proponuję poczytać na nich i wypróbować na sobie, to co nam potrzebne. Ja nie zawiodłam się na żyworódce nigdy. Z początku robiłam mikstury ściśle wg przepisów ale kiedy stosuję świeży liść, albo wg własnego pomysłu też działa doskonale. Na pewno nie zaszkodziła jeszcze nikomu, a wiele osób które ją stosują znam. Pozdrawiam żyworódkowo.

    OdpowiedzUsuń
  11. Żyworódkę znam z dzieciństwa. Wiem, że jest lecznicza. Ale nigdy jej nie stosowałam i mimo że mam mnóstwo kwiatków w domu, tej akurat nie. A trze będzie poszukać. Warta jest tego. Jeszcze zawsze miałam aloes (oprócz ostatnich trzech lat: wystawiłam na lato na dwór, a na początku czerwca w nocy walnął niezapowiedziany przymrozek - i po moich aloesach). A moja mama zawsze miała jeszcze złoty wąs. Kiedyś o nim napiszę na swoim blogu.

    OdpowiedzUsuń