Proszę uprzejmie:
Taki okaz w ogrodzie botanicznym - jakby piorun w miotłę strzelił, a podpisano: świerk pospolity... dla mnie on pospolity nie jest :-)
Przysięgam - to nie jest moja podobizna!
Mój skarb najmłodszy karmił świnkę morską... jak myślicie: starczy trawy na tej łące?!
A teraz migawki z Jarmarku Kujawsko Pomorskiego.
Tutaj odbywały się występy różnistych zespołów, a najwięcej oklasków zbierała ta młoda artystka w środku :-)
Gdzieś tam i ja byłam wśród widzów i słuchaczy.
Ot, słoneczko coraz niżej i trzeba było wycofać się na z góry upatrzoną pozycję, (czytaj - przystanek autobusowy).
Łabędzia rodzinka i stado łakomych kaczek żegnały każdego, kto odchodził z nadzieją w czujnych oczach (a może jeszcze parę okruchów rzuci)?!
I tyle tego dobrego, krótka nasiadówka na pożegnanie przy molo - nie pokażę co było konsumowane i czym popijane. Ale zapewniam, że dobre piwo z sokiem nie jest złe :-)
PS. I może przez to piwo zapomniałam obfocić stragany z rękodziełem? Kurcze - a było tego masę i niektóre prace naprawdę zapierały dech w piersiach. Obiecuję następnym razem się solidnie przyłożyć do zadania.