Długa droga przede mną...

niedziela, 22 stycznia 2012

Chciałabym, chciała...

... żeby było tak jak na zdjęciach poniżej.
Niestety, pada i nie zachęca do wystawiania nosa z domu. Wykorzystuję to na latanie po blogach. Każda wymówka jest dobra ale tym razem jak bum cyk, cyk nie zmyślam. Kilka dni nie miałam wstępu do komentarzy, a często i blog nie chciał mi się pokazać. Nie wiem, czy byłam niegrzeczna i kara mi się sięgła? Uważam, że cokolwiek przeskrobałam to taka kara była zbyt surowa. Dzisiaj już mogę zaległości w odwiedzinach nadrobić. Tylko, hm... niektóre koleżanki podsyłają mi wzorki cobym się nie leniła -  nie powiem po imieniu ale MARIS wie, kto to taki :-)))
Wezmę się niedługo, obiecuję. Wstyd nie mieć się czym pochwalić.
Na razie pochwalę się tylko moimi spacerkami ale to już historia... tydzień temu było tak pięknie.








Do następnego spotkania, pozdrawiam wszystkich odwiedzających i komentujących moje poczynania, dziękuję serdecznie tym którzy na stałe zagościli w moich blogowych progach.
Obiecuję częściej się pokazywać ale ... żeby to tylko nie był materiał na wybrukowanie - wiecie czego? :-)

wtorek, 10 stycznia 2012

Witam w Nowym Roku 2012.

Wiem, wiem długo do bloga nie zaglądałam. Co tu pomoże tłumaczenie, było dużo zajęć, wizyt, rewizyt, robótek trochę mniej - ale też były. Dzisiaj rano miałam już zapędy do pisania ale moja kochana sąsiadeczka wyciągnęła mnie na zakupy... kto by się nie skusił? Ja zawsze gotowa, tylko odrobinę urodę poprawić, parasolkę otworzyć i w drogę :-)

Wyjście było owocne, trochę ciuszkom w szafie ciaśniej się zrobiło ale co tam, zrobi się niedługo wiosenny przegląd i wyluzuje (mam nadzieję)!
Ale do rzeczy... miałam pochwalić się zaległymi zdjęciami. Co robiłam jak mnie tutaj nie było?
Oto dzisiaj przedstawiam słodkich winowajców, kradziejów mojego czasu:










Serniczkiem można się poczęstować, jest świeżutki, po innych słodkościach ślad wszelki zaginął :-)



To było 6.01.2012 r. Najstarszy z moich osobistych Trzech Króli - pozuje mi do zdjęcia.
Prób było kilka, wszystkie równie udane, klisza popękała  :-)))
Za karę doniosę uprzejmie wszystkim, że Kacper jest znanym w Bydgoszczy i okolicach pożeraczem babcinych rogalików - O!
A u dołu zdjęcia czuprynka mojego średniego "Króliczka" - nie przejmował się wcale, samochody są ważne, a nie jakieś pozowanie do zdjęć!


Nie byłoby sprawiedliwe gdyby trzeciego Króla zabrakło: chociaż Wituś smacznie śpi ale i tak jest w tej chwili najważniejszy w rodzinie :-)

Mały przerywnik, poranny widok z mojego okna :-)
Trochę prawdziwej zimy dzisiaj zawitało... ale tylko na chwilę, już ani śladu nie ma po tym śniegu.


Teraz nareszcie pochwalę się moim sobotnim gościem. Odwiedziła mnie nasza blogowa koleżanka MARIS.
To tylko część upominków, którymi mnie obdarowała w rzeczywistości ozdoby te są o niebo ładniejsze niż na zdjęciu: aniołek, dzwoneczek z sercem i śnieżynka zostały od razu umieszczone na mojej choince.


I to nie wszystko jeszcze oto taki pęk skarbów:










Oczy chodzą mi wkoło głowy... i co ja mam robić w pierwszej kolejności, ozdoby choinkowe czy już wielkanocne?! Chyba wybiorę to drugie :-)

Nie muszę pewnie nikomu mówić jak miła była ta wizyta. Pierwsza ale z pewnością nie będzie ostatnia. Dużo sobie powiedziałyśmy (jedna przez drugą) a jeszcze wiele tematów zostało odłożonych
z konieczności.
Kto to wymyślił biegnący nieubłaganie czas?
Następne spotkania przed nami i już się na nie cieszę.

Jeszcze pozwolę sobie podziękować serdecznie wszystkim odwiedzającym za życzenia, miłe słowa i dodawanie pozytywnej energii do dalszych działań na polu robótkowym :-)
Wzajemnie kochani, coby dużo ślicznych prac spod Waszych rączek wychodziło i cieszyło swoją urodą. Przez caluśki roczek 2012!