Ten piękny inaczej koszyczek popełniłam już dobre dwa? lata temu... pokazuję go światu dopiero teraz.
Przypomina raczej durszlak albo inne sito ale cóż, taki zrobiłam i mój ci on jest!
Minęło całkiem czasu sporo - pod kierunkiem i czujnym okiem Magdy powstał porządny, solidny i ładny koszyk. Jeszcze nie ma przeznaczenia, po prostu stoi i napełnia mnie dumą - zdolna jestem, nie ma to tamto!
Oto on:
w trakcie plecenia.
Efekt końcowy. Na ostatnim zdjęciu wygląda jakby nieco "zwinklowany" ale daję słowo, że jest prosty - to tylko takie artystyczne ujęcie :-)
Jeszcze nie wiem czy go pomaluję. Podoba mi się taki jaki jest.
Ładny jest i taki prościutki. Mi wiklina papierowa nie idzie, raczej chyba nie moja bajka, choć taki koszyk chętnie zrobić bym chciała :)
OdpowiedzUsuń:))) mi też wiklina nie wychodzi-a ty koszyczek pięknie uplotłaś:))
OdpowiedzUsuńOdkrywam Twój blog, po Twoich odwiedzinach u mnie (dziekuję). Wracaj, pisz i pokazuj Swoje dzieła.
OdpowiedzUsuń