Długa droga przede mną...

poniedziałek, 12 listopada 2012

Wracam

Porobiłam sobie dzisiaj w nocy pewne przemyślenia...
Otóż doszłam do wniosku, że gość nieproszony, zbyt długo na karku siedzący i do tego niezbyt miły ... to prawdziwa zaraza!
Trzeba mu po prostu pokazać drzwi i fora ze dwora.
Może ja i niegrzeczna jestem ale inaczej on nie słucha, albo to raz jeden prosiłam żeby sobie poszedł? Nie posłuchał, to teraz dam mu do wiwatu.
I trzask drzwiami za nim! Uff!
Może już nie wróci? Jak myślicie?
Chyba nie tylko ja tak mam... postaram się poprawić, tylko ciągle mi czasu brakuje, no i ten namolny gość - jak on się właściwie nazywa? Leń, Niechciej, czy jeszcze jakoś inaczej...
Muszę się wziąć w garść, bo jak mnie całkiem pozbadnie to po mnie!
A ja tu jeszcze mam coś do pokazania (w następnym wejściu) przecież tak całkiem to się nie leniłam!
Pozdrawiam serdecznie - jak jeszcze mnie ktoś tutaj pamięta :-)

4 komentarze:

  1. Pamięta, pamięta :) Myślę, że każdego czasem nawiedza ten niechciany gość :P Jednak zawsze po jakimś czasie sobie idzie i znowu można brać się do roboty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Krysiu ten Pan nawiedza też innych u mnie ukrywa się za komputerem i nie pozwala od niego odejść aby robić jakieś pożyteczne rzeczy. Też muszę mu pokazać drzwi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to WITAJ:))))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamięta, pamięta, nieraz myślałam, co też dzieje się z Tobą.

    OdpowiedzUsuń