Długa droga przede mną...

niedziela, 19 lutego 2012

Co to jest?

Nie mało, że nie chce mi się nic robić, to i pisanie jakoś kuleje... zaglądam, obiecuję sobie i co? Ano, nic.
Trochę podłubałam, tyle co kot napłakał i to jeszcze nie mogę się sprężyć żeby powykańczać.
Sweterek niepozszywany, kurki szydełkowe leżą smutne bez oczek i dziobków (brak czerwonej włóczki), serduszka nieusztywnione... więcej grzechów nie wyznam! Wstyd mi chyba (a może też nie)?



Kolekcja moich serduszek. To po prawej jest najnowsze, szkoda że nie widać jakie pracochłonne. Oj, poćwiczyłam na nim moją cierpliwość :-) Na razie robią za wątpliwą dekorację, no i są na oku (do usztywnienia i zblokowania).





Pochwalę się moimi wisiorkami - dyndałkami :-) ładne, prawda? To dzieła mojej córci, mama w tym kierunku nie przejawia zdolności żadnych, tylko chętnie się obwiesza.


Szal za to wydłubałam już jakiś czas temu własnemi recami. Wzór prosty ale włóczka cieniutka, nadłubałam się przy nim. Prezentuje go na lali, zdjęcie na mojej osobistej osobie mogłoby trwale zrazić do mnie wszystkich przypadkiem tu zaglądających.


I to na zakończenie... pokazują dziewczyny fajne ocieplacze na szyjkę, to i ja takiego starocia wyciągnęłam. Niemniej użytkuję go i bardzo lubię. Napracowałam się swego czasu przy nim sporo, zrobiłam przód i tył z podkrojem szyi jak do sweterka, zszyłam ramionka i dorobiłam golfik. Mam nadzieję, że warkoczyki będą na zdjęciu widoczne :-)

To tyle na dzisiaj. Nie wysiliłam się zanadto ale niektóre z moich co bardziej nerwowych obserwatorek nie będą już mogły mnie prześladować i od leni przezywać. Dumna z siebie to jednak nie jestem. W dodatku ta jakość zdjęć :-(
Zmykam już zanim całkiem się zbłaźnię...




8 komentarzy:

  1. Nic się nie martw i ja zaczynam 10 rzeczy a potem leżą i proszą o zainteresowanie. Trzeba cierpliwie poczekać na natchnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nieco wiem o tych rozpoczętych i nawet nigdy niedokończonych... ile można trenować cierpliwość?
      Dzięki za dobre słowo :-)

      Usuń
  2. To chyba ja ta bardziej nerwowa, co? Ale ja chciała tylko, żebyś istniała w świecie blogerek:)))) Nie martw się nie Ty jedna masz zaczętych parę robótkek, nie wiem czy nie wszystkie z nas tak mają...przyjdzie czas i wszystko pokończysz:)Serduszka w ramce bardzo fajnie się prezentują! Szal piękny i kolor ma cudny. Ocieplacz staroć, jak go nazwałaś uroczy i bardzo przydatny! pozdrawiam i miłego tygodnia życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd wiesz, że to Ciebie miałam na myśli :-)))
      Dziękuję właśnie za to szturanie... czasem tak trzeba. Pogoniłaś mojego lenia skutecznie.
      Wzajemnie, miłego i spokojnego. Ja właśnie zbieram tobołki i napadam na rodzinkę, a tam najlepiej ładuję akumulatorki, wrócę po kilku dniach jak nowa.
      Do następnego, pa

      Usuń
  3. Kilka robótek na raz to norma:) Musi wrócić wena robótkowa i już. Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację, musi wena wrócić. Jutro będę przejeżdżać przez Twoje miasto (pomacham Ci łapką przez okno)... wezmę małą robótkę na drogę, podobno w autobusie da się dłubać szydełkiem :-)

      Usuń
  4. Prowadzenie bloga ,to ma być przyjemność a nie obowiązek.Tak, że nie tłumacz się. Napisz po prostu żeby się nie martwić o Ciebie.Że nic złego się nie dzieje i że jak będziesz miała ochotę to coś zrobisz i się pochwalisz:)Tak jak uczyniłaś to teraz. A "guga" jest Kochana i martwi się o wszystkich:)
    Serduszka bardzo mi się podobają.Dziergane wyroby również bardzo fajne.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie martw się będzie więcej słońca,będzie więcej chęci na wszystko:)A szal świetny:):):)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń