Oto dowody mojej szczęśliwości:
Teraz z innej beczki, tzn. nie z beczki tylko ze skarpetki :-)))
Jako, że po takich wyprawach apetyt mi bardzo dopisuje, poczyniłam wędlinkę dojrzewającą, czy jak tam ją zwał! Po całym procesie "produkcyjnym" wygląda ona tak:
w lodówce :-)
Żeby tylko nie było, że ja taka zdolna jestem... przepis pochodzi z przepastnych głębin internetu - dokładnie wzięłam go stąd: http://kuchniaaleex.blogspot.com/2010/12/dojrzewajaca-poledwica-wg-aleex.html
No i byłabym zapomniała... takie aniołki fruwały pod moim sufitem w święta, a pośrodku królowała moja pierwsza, w pocie czoła wydziergana bombka.
Nie podoba mi się zbytnio ale jako że zrobiłam ją osobiście - jestem z niej dumna! Myślę nad innymi towarzyszkami dla niej ale to jakoś tak dopiero
w grudniu chyba?!
I postaram się częściej zaglądać (do siebie) bo inne blogi obserwuję na bieżąco, żeby mi co ciekawego nie umknęło niechcący :-)
Gratuluję pasji do spacerów, jak ciągle wymyślam powody dla których nie trzeba wychodzić z domu. Polędwiczka smakowita zaraz idę oglądać przepis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ założenia miała być polędwica ale ja wolę karkówkę (jak widać powyżej) :-)
UsuńWitam! Przyszłam zobaczyć co u Ciebie słychać Krysiu? Pozdrawiam Zosia-Samosia
OdpowiedzUsuńDzięki Zosieńko za odwiedziny :-)
UsuńZapraszam częściej.
Witaj Krysiu ,fajnie masz tu ,powodzenia życze ,wróce tu jeszcze.Ela.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam w moje skromne progi :-)
OdpowiedzUsuńspacerkow zazdroszcze . tez bym tak chciala ale mi sie niechce hehehe. ta szyneczka wydala odrazu mi sie podejrzana ze to raczej wyglada jak karkowka .karkowka jest slodsza w smaku tylko ze cholera troche tlustsza ale da sie pieknie kroici jak widac na zdjeciu to mozna pozazdroscic slinka cieknie.haha
OdpowiedzUsuńMajowa babusiu - niech Ci się kiedyś zachce... zarazisz się chodzeniem. A co do karkówki to tłustsza i co z tego? Po co trociny suche jeść, lepiej mniej, a konkretnie :-)
UsuńJa żywię się optymalnie, to tylko tłuściutkie i naturalne żarełko wcinam. Smaczne i zdrowe, polecam wszystkim. Buziaczki dla Mai od innej babci Majowej :-)))
Krysiu tu zacznę rymować
OdpowiedzUsuńi się nie przejmować
pięknie szydełkiem dziergasz
pokaż co jeszcze masz.
pieczesz mięsko smaczne
i ja takie zaczne.
Dzięki rymowniczko kochana - pokażę, pokażę - tylko po kolei żeby nie było tłoku oglądających :-)
UsuńA miąsko polecam!
No pewnie, że trzeba się czasem zrelaksować w tak pięknej okolicy. Świeże powietrze, dużo ruchu... A potem smaczna przegryzka. Ozdoby świąteczne prezentują się świetnie. Koniecznie zrób bombce jakieś bombkowe towarzystwo.
OdpowiedzUsuńDziękuję Antosiu za odwiedziny i miłe słowa. Ze mnie taki leśny ludzik-wędrowniczek :-)
UsuńTeraz myślę o koszyczku wielkanocnym, bo ... szewc bez butów - to ja!
Krysiu dzięki Tobie od wczoraj jemy cudną polędwiczkę.To jest rarytas.Będą następne mięska.Pozdrawiam serdecznie Margita.
OdpowiedzUsuńCieszę się Margito, że Ci smakuje - jakbym sama autorką tego przepisu była... polecam go wszystkim wkoło i każdy sobie chwali.
UsuńPozdrawiam.
Teraz piszę juz jako blogująca Kwietniowe dłubanki.Wędlinka cudna i juz marynuje się następna.Oprócz kulinarii dziergam.Powoli zaczynam pokazywać swoje udziergi.Pozdrawiam jeszcze zimowo.Margita-Gosia.
OdpowiedzUsuńWitam Gosiu ... mało piszę ale czasem zaglądam i u Ciebie już jestem na stałe :-)
UsuńCiekawych robótek życzę.
Krysiu schabik skonsumowany mniam!!!!! Dobrze, że znalazłam u Ciebie przepis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakował. Ja teraz zrobię w ten sposób boczek. Wolę wędlinki z tłuszczykiem - mało zjem, żołądek się nie wypycha, a głód znika na długo :-)
UsuńPozdrawiam cieplutko Aniu.